[Pasterz] powiedział tonem poważnym, niemal zatroskanym:
- Jesteś bardziej chory niż myślisz. Zobaczyłem to już wczoraj wieczorem w twoich oczach.
Nie mogłem ci tego jednak powiedzieć, bo wpadłbyś w panikę. Teraz nie chcę niczego przed tobą ukrywać. To, co ci dolega, jest poważne. Wiesz, dusza też choruje na raka. Nie zdajesz sobie z niczego sprawy, aż nagle choroba wybucha i toczy do końca. (...)
- Chciałbym cię o coś prosić: przejdźmy razem ponownie drogę twego życia...
- Ależ... co masz na myśli?
- Pójdź ze mną jeszcze raz wszędzie tam, gdzie żyłeś, gdzie cierpiałeś, gdzie cię skrzywdzono.
- Zwariowałeś? To wszystko jest już skończone! Po co babrać się w błocie?
- Emanuelu, wiesz dobrze, że jest wiele miejsc, których tak naprawdę nie pozostawiłeś za sobą. Wiążą cię z nimi łańcuchy ze stali. Nie pozwalają ci one iść dalej twoją drogą z sercem czystym i wolnym. Zagradzają ci przyszłość.
- Boję się. Otworzysz rany, przywołasz leki...
- Znam te drogi lepiej od ciebie. Nie byłeś jeszcze wtedy ze mną, ale ja już byłem z tobą. Zaufaj, teraz będzie zupełnie inaczej.
- Ale dlaczego nie przekreślić przeszłości tutaj, teraz, jednym ruchem ręki?
- Muszę uzdrowić każdą ranę, tam gdzie ją zadano. Zejść do korzeni, aby uleczyć ból, zaradzić złu. Mam swój szczególny sposób uzdrawiania, znam się na tym. Pozwól mi to zrobić.
- Czuj się jak u siebie!
- To ja zapraszam cię do ciebie [2]!
Droga do uzdrowienia obrazu siebie samego wiedzie w sposób konieczny przez uzdrowienie naszej pamięci. To chora pamięć sprawia, że chory staje się nasz obraz Boga i obraz siebie. Albo żyjemy jak "intelektualiści", którzy nie są w stanie dostrzec misterium Boga bliskiego, który ukryty w naszej codzienności nigdy nie wypuszcza nas z naszych rąk, albo poranieni naszą przeszłością urazowo patrzymy na obraz naszej teraźniejszości i przyszłości. Nie potrafimy sobie przebaczyć, bo nie czujemy się przebaczeni. Żyjemy nie pojednani z naszą przeszłością.
Jezus, który opowiada przypowieść, chce nam powiedzieć, abyśmy nie uciekali przed bolesnymi wydarzeniami przeszłości. Przynosi nam słowa Boga Ojca: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy". Jesteśmy zaproszeni do uzdrowienia naszej pamięci, która pozwoli nam lepiej głębiej zobaczyć nas samych i nasze życie. Pozwoli nam zobaczyć Boga obecnego we wszystkich wydarzeniach życia. Zdrowa pamięć pomoże nam zauważyć ojca, który codziennie o nas myśli, tęskni i czeka.
Krzysztof Wons SDS
Przypisy:
[1] A. Grün, Nie bądźmy dla siebie bezwzględni, Wrocław 1998, s. 94.
[2] D. Ange, Zraniony Pasterz, Kraków 1993, św. 51-52.
Moje myślenie o tych sprawach rozwija się jakoś tak: jeśli istnieją istoty rozumne gdzieś we wszechświecie, to na pewno Pan Bóg nie pozostawił ich swojemu losowi, lecz się o nie troszczy. Możliwe, że w zupełnie inny sposób niż o nas. Nie wiemy, jakie były ich dzieje. Tradycyjny teolog powie, że Wcielenie na Ziemi dokonało się z powodu zła, grzechu pierworodnego, wobec którego konieczne było zadośćuczynienie. W nowszej teologii podkreśla się, że to miłość Boga do człowieka była głównym powodem Wcielenia.
z ks. Michałem Hellerem rozmawia Michał Jędrzejek