Księgi Nowego Testamentu na określenie nieba używają trzykrotnie obrazu domu lub miejsca zamieszkania. Pierwszy raz, gdy Jezus mówi swoim uczniom, że odchodzi do domu Ojca, by tam przygotować nam mieszkanie. Drugi raz czytamy o tym w listach Pawłowych: „Jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie” (2 Kor 5, 1). Po raz trzeci taki obraz nieba znajdziemy w Apokalipsie św. Jana: „Oto przybytek Boga z ludźmi i zamieszka wraz z nimi i będą oni Jego ludem a On będzie BOGIEM Z NIMI” (Ap 21, 3).
Uważny obserwator historii Polski ostatniego stulecia bez trudu dostrzeże, że jej lejtmotywem – nawracającym regularnie niemal w każdym pokoleniu – jest konieczność odbudowy kraju. Nie inaczej jest obecnie. W roku uroczystego świętowania stulecia odzyskania niepodległości w pewnym sensie Polskę trzeba znowu zaczynać budować od nowa. Rzecz jasna, w zupełnie innym znaczeniu „od nowa” niż w latach 1918, 1945 i 1989.