logo
Niedziela, 12 maja 2024 r.
imieniny:
Dominika, Imeldy, Pankracego, Nereusza, Achillesa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bruno Maggioni
Ewangeliczne opowieści o Męce Pańskiej
Wydawnictwo Salwator
 


Tytuł oryginału: I racconti evangelici della passione

Tłumaczenie: ks. Jarosław Merecki SDS

340 stron - format A5

(C) Cittadella Editrice - Assisi 2001
(C) for the Polish Edition - Wydawnictwo SALWATOR 2002

ISBN 83-88119-22-2, 2001
30-364 Kraków, ul. św. Jacka 16


 

Jezus przed sanhedrynem w Ewangelii według św. Łukasza
(Łk 22, 66-71.63-65)

Skoro dzień nastał, zebrała się starszyzna ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie i kazali przyprowadzić Go przed swoją Radę. Rzekli: "Jeśli Ty jesteś Mesjasz, powiedz nam!" On im odrzekł: "Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi, i jeśli was zapytam, nie dacie Mi odpowiedzi. Lecz odtąd Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej". Zawołali wszyscy: "A zatem Ty jesteś Synem Bożym?" Odpowiedział im: "Wy to mówicie. Jestem Nim". A oni zawołali: "Na co nam jeszcze potrzeba świadectwa? Sami przecież słyszeliśmy z ust Jego". Tymczasem ludzie, którzy pilnowali Jezusa, naigrawali się z Niego i bili Go. Zasłaniali Mu oczy i pytali: "Prorokuj, kto Cię uderzył". Wiele też innych obelg miotali przeciw Niemu.

Po opowieści o pojmaniu Jezusa św. Łukasz odchodzi od porządku narracji św. Marka i św. Mateusza, rozmieszczając epizody w inny sposób - najpierw zaparcie się Piotra (22, 53-62), potem scena z obelgami (22, 63-65), a na końcu przesłuchanie przed sanhedrynem (22, 66-71). W naszym komentarzu pójdziemy jednak śladem św. Marka, zaczynając od końca. Pozwalamy sobie na tę zmianę po to, aby ułatwić porównanie relacji.

Interpretacja św. Łukasza

W odniesieniu do opowieści o przesłuchaniu u św. Łukasza stawiamy również znane nam już pytanie wstępne. Na przykład: Czy św. Łukasz tylko interpretuje tradycję św. Marka, czy też korzysta z własnego źródła? Jak otwarcie przyznaje J. Ernst, rozstrzygnięcie tej kwestii nie jest łatwe: "Porównania leksykalne i stylistyczne nie prowadzą do jednoznacznych wniosków co do wzajemnej zależności. Perykopa ma charakter niejednorodny. Z jednej strony nie można nie zauważyć zgodności ze św. Markiem co do sedna narracji; z drugiej materiał - zarówno jako całość, jak i w szczegółach - ma charakter tak autonomiczny, że trudno nie wysunąć hipotezy o odrębnym źródle".

W naszych komentarzach nie kładziemy wielkiego nacisku na kwestię źródeł. Większą wagę przypisujemy strukturze narracji i nad nią chcemy się tutaj zatrzymać.
Św. Łukasz nie przeplata przesłuchania Jezusa i zaparcia się Piotra, umieszczając oba opowiadania jedno po drugim. Nie ma tu zatem tak silnej dramatyczności jak u św. Marka. Z jednej strony jest Jezus, który odważnie potwierdza swoją tożsamość, a z drugiej uczeń, który udaje, że Go nie zna. Wybrany przez św. Łukasza porządek jest jednak również bardzo wymowny: "Jezus, opuszczony najpierw przez uczniów, a potem bity i wyśmiewany przez wrogów, ogłasza przed przywódcami Izraela swoje roszczenie do bycia Mesjaszem i Synem Bożym".
Zarysowuje się tu postać męczennika, którego nic nie potrafi złamać - ani zdrada przyjaciół, ani obelgi wrogów.

Konstrukcja sceny

Św. Łukasz nie tylko inaczej rozmieszcza sceny, ale również opuszcza niektóre szczegóły. Nie wspomina o poszukiwaniu świadectw przeciw Jezusowi. Jak o tym świadczy końcowe pytanie "Na co nam jeszcze potrzeba świadectwa?" Św. Łukasz wie, że poszukiwano takiego świadectwa, ale o tym nie wspomina. Nie ma tu żadnego świadka, który wstaje, aby oskarżyć Jezusa o chęć zburzenia świątyni. Łukasz zna ten szczegół, ale woli go pominąć, powracając do niego w opowieści o męczeństwie św. Szczepana (Dz 7, 8-15). Wygląda to tak, jakby przesłuchanie odbywało się bez przywołania świadków - ani za, ani przeciw. Przed sędziami Jezus jest sam.
Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że nie wspomina się tu o wyniku posiedzenia. Św. Łukasz nie wspomina ani o oskarżeniu o bluźnierstwo, ani o skazaniu na śmierć, tak jakby zakładał, że czytelnik wie już o tym wszystkim.

Bardzo znacząca - zarówno z punktu widzenia scenografii jak i teologii - jest nieobecność postaci najwyższego kapłana. W żaden sposób nie wyróżnia się on z grupy, wszystkie wypowiedzi są chóralne. Nikt - oprócz Jezusa - nie ma twarzy. Rada, która sądzi, jest anonimową, bezbarwną grupą ukrytą za pozbawionymi podmiotu czasownikami w liczbie mnogiej. Nikt nie wyróżnia się słowem czy czynem. Jedynym odstępstwem od tej reguły, na które pozwala sobie św. Łukasz, jest słowo "wszyscy" (22, 70), które podkreśla chóralność, ale również anonimowość. Nawet pytanie: "Na co nam jeszcze potrzeba świadectwa?" nie jest pytaniem przewodniczącego skierowanym do zgromadzenia, ale pozostaje w zawieszeniu, tak jakby członkowie Rady zwracali się do siebie nawzajem.

Ta pomysłowa konstrukcja sceniczna, która poświęca znane już szczegóły na rzecz tego, co jest istotniejsze - ma przynajmniej dwie ważne konsekwencje. Pierwszą jest to, że przesłuchanie jest prowadzone przez wszystkich razem, jednomyślnie i chóralnie, dlatego za potępienie Jezusa nikt nie może być mniej odpowiedzialny niż inni. Druga polega na tym, że Jezus staje się w ten sposób postacią doskonale centralną. Wszyscy są w cieniu, tylko On stoi w pełnym świetle. W ten sposób uwydatniony zostaje chrystologiczny wymiar opowiadania.

Przesądzona kwestia: 22, 66-68

"Skoro dzień nastał, zebrała się starszyzna ludu, arcykapłani i uczeni w Piśmie" (22, 66). Ta dotycząca czasu uwaga ma pewne znaczenie historyczne. Nie chcemy tu jednak wchodzić w szczegóły tego problemu. W każdym razie uwaga ta uściśla kolejność wydarzeń. Zaraz po pojmaniu Jezus został odprowadzony do pałacu najwyższego kapłana (22, 54), gdzie odbyło się prawdopodobnie pierwsze przesłuchanie w obecności najwyższego kapłana i przywódców sanhedrynu. Św. Łukasz nie mówi jednak o tym wszystkim, co sugeruje, że Jezus pozostawał po prostu w miejscu uwięzienia do świtu. To w tym czasie Piotr zapiera się Jezusa, a straże kpią sobie z Niego. Wczesnym rankiem - a zatem przy pełnym poszanowaniu prawa, które zakazywało odbywania procesów karnych w nocy - zbiera się cały Sanhedryn i odbywa się właściwe przesłuchanie, które prawdopodobnie trwa krótko. Wystarczyło bowiem formalne zalegalizowanie przesłuchania nocnego.

Sędziowie stawiają Jezusowi dwa pytania (22, 67a.70), które mają Go skłonić do wypowiedzenia Jego roszczenia. Jezus wysuwa jednak najpierw inną kwestię, która nie dotyczy jego tożsamości, lecz tożsamości sędziów: "Jeśli wam powiem, nie uwierzycie Mi, i jeśli was zapytam, nie dacie Mi odpowiedzi" (22, 67b-68). Za pomocą tych nieco zagadkowych słów, które nie mają odpowiedników u św. Marka i u św. Mateusza, Jezus obnaża podstawową wadę przesłuchania: nieuczciwość sędziów, którzy udają poszukiwanie odpowiedzi, ale w rzeczywistości już ją znają.

Jezus nie ma żadnych złudzeń. Wie, że został już potępiony. Uważa, że nie warto angażować się w dialog, którego wynik od początku jest rozstrzygnięty. Odpowiada, ponieważ Jego cel jest inny. Najpierw jednak pokazuje, jaka jest postawa sędziów. "Mogą Go wypytywać, ile zechcą, ale to nie wystarcza. Istotna jest gotowość do przyjęcia odpowiedzi, do podjęcia dialogu, do wspólnego poszukiwania. Oni pytają tylko po to, aby znaleźć powód oskarżenia, a nie po to, aby poznać prawdę, a zatem nie zasługują czy nie zasługiwaliby na odpowiedź".

Przesłuchiwany Jezus zmienia się w ten sposób w sędziego. Staje ponad tymi, którzy Go sądzą, patrząc na nich niejako z góry.
Podobną postawę Jezusa spotykamy w wersie 8 rozdziału 20 Ewangelii św. Łukasza. Nie odpowiada tam na ważne, ale nieszczere pytanie ("jakim prawem to czynisz"?). Odpowiedź nie przyda się na nic, jeśli nie ma szczerego poszukiwania prawdy. W naszym przypadku Jezus decyduje się jednak na udzielenie odpowiedzi, nawet jeśli nie zostanie ona przyjęta. Pragnie bowiem, aby Jego objawienie - przyjęte lub odrzucone - było jasne.

"Odtąd Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej": 22, 69

W relacji św. Łukasza sanhedryn stawia Jezusowi dwa pytania. Na pierwsze Jezus nie odpowiada bezpośrednio twierdząco lub przecząco. Po obnażeniu nieszczerości pytania wypowiada natomiast słowa o Synu Człowieczym: "Lecz odtąd Syn Człowieczy siedzieć będzie po prawej stronie Wszechmocy Bożej" (22, 69). Znaczenie tych słów Jezusa wykracza poza tytuł "Mesjasza", który był przedmiotem pytania.

"Syn Człowieczy" jest kategorią całkowicie obcą politycznej i nacjonalistycznej koncepcji Mesjasza. "Siedzenie po prawej stronie Wszechmocy Bożej" wyraża transcendencję, której nie zawiera sam tytuł Mesjasza. Tożsamość Jezusa wykracza poza pytanie, które zostało Mu postawione ("Jeśli Ty jesteś Mesjasz, powiedz nam!") i dlatego Jezus nie może go ani potwierdzić, ani mu zaprzeczyć, lecz musi wykroczyć poza to pytanie.

Łatwo zauważyć, że wypowiedź Jezusa jest zasadniczo taka sama jak u św. Marka i u św. Mateusza. Jest tu jednak kilka ważnych zmian. Nie ma czasownika "ujrzycie", co oznacza, że św. Łukasz nie chce sugerować widzenia. Jezus nie mówi też o "przyjściu na obłokach niebieskich", lecz po prostu o wyniesieniu. Św. Łukasz dodaje natomiast uściślenie czasowe: "odtąd". Jest to zgodne z jego koncepcją eschatologiczną, w której bardziej niż czas ostateczny podkreśla się czas Kościoła; czas, w którym chwalebny Jezus panuje nad wspólnotą. Uwaga ta ponownie podkreśla paradoks Jezusa: moment Jego porażki jest zarazem początkiem Jego wyniesienia.

Głównym punktem odniesienia w Starym Testamencie jest Psalm 110, który mówi o wyniesieniu Mesjasza. Ponieważ opuszczono wyrażenie "przychodzący na obłokach niebieskich", odniesienie do Księgi Daniela (7, 13) - mocno podkreślane przez św. Marka i św. Mateusza - pozostaje tu w cieniu, jeśli nawet całkiem nie znika. Psalm 110 cytowany jest w Dziejach Apostolskich (2, 32-33) dla potwierdzenia, że "Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem" (Dz 2, 36). Podobieństwo słów św. Piotra z jego mowy po Zesłaniu Ducha Świętego i słów Jezusa przed sanhedrynem jest oczywiste. Oba te teksty wzajemnie się uzupełniają: mówiąc o wyniesieniu Syna Bożego Jezus stwierdza, że jest Mesjaszem i Panem (a zatem odpowiada na postawione Mu pytanie), wskazując jednak zarazem, że Jego "panowanie" należy do innego porządku - zarówno dlatego, że nie jest z tego świata (jest to panowanie Mesjasza, który siedzi po prawicy Boga), jak i dlatego, że jest duchowe, a nie polityczne. Mówią o tym także fragmenty (Dz 5, 30, 31), gdzie św. Piotr wyjaśnia - również przed sanhedrynem - że Bóg wywyższył Chrystusa na swoją prawicę, "aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów".

"A zatem Ty jesteś Synem Bożym?": 22, 70

Zawarte w drugim pytaniu sanhedrynu słowo "zatem" ("A zatem Ty jesteś Synem Bożym?") nawiązuje bezpośrednio do tego, co powiedział Jezus. To pokazuje, że członkowie sanhedrynu dobrze zrozumieli znaczenie Jego słów. Drugie pytanie jest logiczną konsekwencją odpowiedzi Jezusa. Nie należy sądzić, że te dwa pytania, oddzielone przez św. Łukasza dla uniknięcia jakiejkolwiek aluzji politycznej, wskazują na dwa poziomy tożsamości Jezusa (tytuł "Mesjasz" wskazywałby na jeden poziom, a tytuł "Syn Człowieczy" na drugi). Wskazują one na dwa sposoby rozumienia jednej tożsamości - albo w sposób polityczny, albo w sposób religijny. Drugie pytanie jest wyjaśnieniem pierwszego. Dla św. Łukasza właściwym jest jedynie drugi sposób.

Reakcja Jezusa na oba pytania jest znacząca. Na pierwsze nie odpowiada bezpośrednio, gdyż obawia się, że zostanie źle zrozumiany; na drugie natomiast odpowiada bezpośrednio.
Niektórzy sądzą, że również druga odpowiedź Jezusa jest wymijająca: "Wy to mówicie. Jestem Nim". Nie wydaje mi się, aby tak było. Odpowiedź Jezusa jest jasna, a nawiązanie do słów sędziów ("Wy to mówicie") nie jest odmową odpowiedzi; jest to raczej próba dania im do zrozumienia, że sami powinni sobie odpowiedzieć. To nie Jezus musi mówić o swojej tożsamości, lecz oni powinni ją wywnioskować z Jego czynów i słów.
Na pytanie - "Kim jest Jezus?" - nikt, nawet Jezus, nie może odpowiedzieć za nas.
Odpowiedź Jezusa zaczyna się od czasownika w czasie przeszłym dokonanym "odpowiedział im", podczas gdy pierwsza odpowiedź rozpoczynała się od czasownika w aoryście. Czas przeszły niedokonany wyraża ciągłość i powtarzalność - tak jakby Jezus powtarzając swoje słowa, starał się, aby Go zrozumiano.

"Naigrawali się z Niego": 22, 63-65

Powiedzieliśmy już, że krótka scena naigrywania się z Jezusa u św. Łukasza znajduje się w innym miejscu niż u św. Marka. Nie następuje po przesłuchaniu, lecz znajduje się przed nim. Zmienia to częściowo jej sens. U św. Marka obelgi są reakcją na wyrok śmierci. U św. Łukasza są po prostu rozrywką straży.
Na 27 słów tylko 6 jest wspólnych w obu Ewangeliach. Czy oznacza to, że św. Łukasz korzysta z innej tradycji, czy też po prostu w inny sposób wyraża relację św. Marka? Problem ten nie zmienia sensu tekstu, w którym św. Łukasz opuszcza niektóre nazbyt upokarzające szczegóły (na przykład plucie w twarz), co jednak nie pomniejsza głębi upokorzenia, któremu został poddany Jezus.

Jezusa biją i wyśmiewają ci, którzy go pilnują, a zatem strażnicy. Wszystkie czasowniki są w czasie przeszłym niedokonanym, który wskazuje na ciągłość działania. Z Jezusa kpiono przez dłuższy czas.
Pozwala to św. Łukaszowi na bezpośrednie powiązanie drwin z Jezusa z zaparciem się Piotra - podczas gdy Jezus jest wyśmiewany, Piotr się Go zapiera. Prawdopodobnie dla Jezusa jest to nawet bardziej bolesne niż drwiny. Można też przypuszczać, że Piotr udaje, że nie zna Jezusa, ponieważ widzi drwiny i wstydzi się Go.

Kluczowe słowa, które są użyte w opisie zabawy w zgadywanie, to empazein i derein. Pierwsze oznacza kpienie, drwienie, wyśmiewanie się. Św. Łukasz użył takiego wyrażenia na określenie drwin z człowieka, który chciał budować dom, nie zadbawszy najpierw o zgromadzenie wystarczającej ilości materiału (por. 14, 29). Jest to jednak czasownik używany przede wszystkim w opisie męki. Znajdujemy go w jej trzeciej zapowiedzi (por. 18, 32), w opisie reakcji Heroda na milczenie Jezusa (por. 23, 36) i w opisie kpin żołnierzy pod krzyżem (por. 23, 36). Jak pokazuje pierwszy fragment, czasownik ten bardzo dobrze wyraża drwinę z kogoś, kto podejmuje się zadań przekraczających jego możliwości, a nawet wszelkie racjonalne kalkulacje. Podczas męki - nie tylko w tej krótkiej scenie, którą komentujemy - Jezusowi nieustannie towarzyszą takie kpiny - roszczenie mesjańskie wysunięte przez człowieka znajdującego się w Jego sytuacji wydawało się całkowicie absurdalne i śmieszne!

Drugi czasownik (derein) wyraża natomiast czynność bicia, zwłaszcza jako formę zasłużonej kary - na przykład chłostę, na którą zasłużył sługa, który nie czekał na pana (por. 12, 47). Może jednak oznaczać również razy, które otrzymuje wierny sługa, gdyż jego wierność irytuje przewrotnych rolników (20, 47). Takie sposoby użycia czasownika derein pozwalają nam na odróżnienie dwóch rodzajów drwin z Jezusa: jest On wyśmiewamy i bity z powodu absurdalnego roszczenia (tak myślą straże, Herod i żołnierze), ale również z tej racji, że wypowiada prawdę, która wzbudza niepokój (tak widzi to człowiek wierzący w Niego).

Tę ostatnią myśl św. Łukasz rozwija, mówiąc o "obelgach" (22, 65). Użyty tu czasownik "bluźnić", który powtarza się w opisie ukrzyżowania, nie oznacza zwykłej obelgi, ale taką, która pośrednio lub bezpośrednio ma wydźwięk religijny. Czasownik ten wyraża interpretację wierzących, którzy w obelgach skierowanych przeciw Jezusowi widzą szydzenie z Boga. Ten, kto jest tu wyszydzany, nie jest zwykłym człowiekiem, lecz Synem Bożym.


Zobacz także
Anselm Grün
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
Cezary Sękalski

Osoby zranione, gdy uświadomią sobie, że same sobie nie radzą z powodu zranień wyniesionych z dzieciństwa, bardzo często zastanawiają się nad tym, czy mogą wyjść ze swoich problemów. Myślę, że gdyby nie jakaś szczypta nadziei, nigdy nie zgłosiłyby się do gabinetu psychologicznego. Ich problemem jest nie tyle brak nadziei, ile samo zranienie i to, co ja nazywam pamięcią emocjonalną. 

 

Z ojcem Mateuszem Hincem OFMCap, wykładowcą psychologii i psychoterapeutą, rozmawia Cezary Sękalski

 
Marian Pisarzak MIC

Dla tajemnic chwalebnych brakuje jak dotychczas odpowiednich narzędzi, które nazywamy nabożeństwami. Okres Wielkanocny jest pod tym względem ubogi, zaniedbany... Nabożeństwa pierwszokomunijne i majowe, często nakładające się na ten Okres, żyją swoim życiem i swoją duchowością. Również w sanktuariach eksponuje się przede wszystkim Golgotę i jej właściwe medytacje, pomijając chwalebne wydarzenia Misterium Paschalnego.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS