logo
Poniedziałek, 13 maja 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Magdaleny, Serwacego, Roberta, Andrzeja, Marii – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bruno Maggioni
Ewangeliczne opowieści o Męce Pańskiej
Wydawnictwo Salwator
 


Tytuł oryginału: I racconti evangelici della passione

Tłumaczenie: ks. Jarosław Merecki SDS

340 stron - format A5

(C) Cittadella Editrice - Assisi 2001
(C) for the Polish Edition - Wydawnictwo SALWATOR 2002

ISBN 83-88119-22-2, 2001
30-364 Kraków, ul. św. Jacka 16


 

Wprowadzenie

Radosne przesłanie krzyża

Dlaczego komentuję ewangeliczne relacje o męce Jezusa?
W szopkach, które pamiętam z dzieciństwa, występowała zawsze - oprócz Maryi, Józefa, dzieciątka, pasterzy i owieczek - postać "zadziwionego". Umieszczano ją zazwyczaj w najbardziej odległym miejscu szopki, jednak tak, aby była zwrócona ku grocie. Z rękami przyłożonymi do oczu, na wzór lornetki, człowiek ten patrzył w zachwycie na grotę.
Nie wiem, od ilu lat czytam opowieści o męce, próbując zgłębić postać Jezusa, który w czasie męki, bardziej niż gdzie indziej, objawia głębię swego człowieczeństwa, a zarazem nieoczekiwaną nowość swojej boskości. Mogę szczerze powiedzieć, że wciąż nie przestałem się dziwić. Książkę tę napisałem właśnie po to, aby - na ile to możliwe - wyrazić coś z tego zdumienia.

Krzyż - paradoksalnie - niesie samo sedno "radosnego przesłania". Jest to bowiem miejsce, w którym Bóg okazał się silniejszy niż nasza przewrotność. Ponadto, jeśli Syn Boży przeszedł drogę krzyża aż do końca, to uczynił tak dlatego, że nie chciał uniknąć tego "skandalu", który naznacza życie człowieka i bieg dziejów. Jeśli miłość jest prawdą Boga, to dlaczego tyle razy prawda ta wydaje się pokonana i bezowocna? Krzyż jest powiększonym obrazem tego skandalu, a nie jego zniesieniem. Jest jednak również jego przezwyciężeniem - pod warunkiem, że zrozumiemy, iż Jezus zbawił innych właśnie dlatego, że nie chciał ocalić samego siebie. Przez swoją mękę i swój krzyż Jezus stanął w miejscu, w którym Bóg i człowiek wydają się popadać w sprzeczność - odrzucona prawda, pokonana miłość, wolność, która natychmiast zostaje zdradzona, nieobecny Bóg - i przemienił ją w możliwość pojednania. Z tego najbardziej wrażliwego, ale i najbardziej prawdziwego, miejsca doświadczenia człowieka, rzucił światło na wszystko, pokazując, że milczenie Boga nie jest nieobecnością lub niemocą, lecz innym sposobem mówienia. Czyż może istnieć piękniejsze przesłanie?

Opowieści o męce są cudownym "splotem" historii, teologii i sztuki. Nie wolno zagubić żadnego z tych trzech wymiarów, ponieważ razem mówią one, kim jest Jezus, a zarazem wyrażają wiarę tych, którzy w Niego wierzą.
Opowieści te są przypomnieniem realnego i wyjątkowego wydarzenia. Pokusa "zniweczenia Chrystusowego krzyża" (por. 1 Kor 1, 17) jest zawsze aktualna: albo przez zredukowanie go do czystego symbolu ludzkiego cierpienia, albo przez uznanie go za zwieńczenie życia, które było darem z siebie, albo przez nazbyt pośpieszne powiązanie go ze zmartwychwstaniem. Oczywiście, krzyż i zmartwychwstanie są rzeczywistościami nierozdzielnymi. Zmartwychwstanie pokazuje bowiem, że Ukrzyżowany nie jest po prostu męczennikiem, który umiera dla swego Boga, lecz Synem Bożym, który umiera dla człowieka. Jest jednak również prawdą, że to krzyż odkrywa zaskakującą nowość oblicza Syna Bożego.

Teologia jest refleksją człowieka wierzącego, który stara się zrozumieć znaczenie - objawiające i zbawcze - męki i krzyża. Wydarzenie staje się słowem, rozumieniem, mądrością, prawdą, która porusza. Sztuka ukazuje piękno tego wydarzenia i zaprasza do jego kontemplacji.

Ewangelia pierwotnego Kościoła

Jeśli chodzi o problem tworzenia ewangelicznych opowieści o męce, to egzegeci idą zasadniczo dwoma drogami. Każda z nich ma oczywiście swoje odmiany.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu powszechnie przyjmowano opinię, że relacje zawarte w czterech Ewangeliach są zależne od opowieści przedmarkowej. Twierdzono, że owa pierwotna opowieść była pierwszym elementem, wokół którego powstała spójna narracja. Opowieść ta, powstała w kontekście celebrowania Eucharystii (gdzie szybko pojawiła się potrzeba opowiadania o tym, co wydarzyło się "tej nocy, w której został wydany"), nie tylko poprzedziła Ewangelie, lecz poddała im również zasadniczą treść. Można by ją nazwać - jak to czyni R. Pesch - "Ewangelią pierwszej wspólnoty".

Większość współczesnych egzegetów poddaje natomiast w wątpliwość tę hipotezę, twierdząc, że tworzenie się opowieści o męce nie było odmienne od tworzenia się innych części Ewangelii. Te cztery relacje są owocem redakcyjnej pracy Ewangelistów (z których pierwszy był św. Marek), którzy zebrali i uporządkowali w jednej spójnej narracji rozproszone epizody i fragmentaryczne tradycje. Głównym argumentem, przemawiającym za tą tezą, jest fakt, że również w opowieściach o męce - na przykład u św. Marka - są widoczne liczne cechy stylistyczne i teologiczne, które charakteryzują pozostałe części Ewangelii. Fakt ten nie potwierdza hipotezy o istnieniu niezależnego i spójnego opowiadania, z którego mieliby korzystać Ewangeliści.

Pomimo tego opowiadam się za pierwszą opinią. Przynajmniej dwa argumenty przemawiają na jej korzyść. Pierwszym jest fakt, że we wszystkich opowiadaniach jest obecny wspólny schemat (od sceny pojmania odnosi się to również do św. Jana): wydarzenia w Getsemani, proces przed Sanhedrynem, droga krzyżowa, ukrzyżowanie, pogrzeb. Jest tu wiele podobieństw, również w ramach poszczególnych fragmentów. Jest to jedyny taki przypadek w Piśmie św.
Drugim faktem jest zaskakujące powiązanie różnych epizodów. To również jest jedynym takim przypadkiem w Piśmie św. Nie mamy tu fragmentów umieszczonych po prostu obok siebie, lecz ich spójne następstwo z podaniem miejsca i czasu poszczególnych wydarzeń. Jest to prawdziwa historia, w której każdy epizod jest związany z następnym, a wszystko zmierza do jednego celu.

Na przykład narracja św. Marka stanowi bardzo zwartą jedność chronologiczną. Na początku znajduje się wskazówka dotycząca czasu ("Za dwa dni była Pascha": 14, 1), która nie ma związku z tym, o czym była mowa poprzednio; pozostaje natomiast w związku z zakończeniem opowieści ("Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia": 16, 2). Pomiędzy tymi dwoma uwagami, które otwierają i zamykają opowieść o męce, znajduje się wiele innych szczegółowych uwag (podobnej dbałości o szczegóły nie spotykamy w innych częściach Ewangelii): 14, 17.26; 15, 1.25.33.34; 15, 1-2.

Wydaje mi się, że te dwa argumenty pozwalają na wyciągnięcie ostrożnych wniosków. Pierwsza opowieść o męce musiała powstać bardzo szybko; wyjaśnia to istnienie wspólnego schematu dla wszystkich Ewangelii. Opowiadanie to było prawdopodobnie krótsze od tych, które znamy i zaczynało się od pojmania Jezusa; w tym właśnie momencie zaczyna się opowieść św. Jana. Następnie opowieść ta była rozszerzana, obejmując ostatnie dni Jezusa w Jerozolimie (spisek władz żydowskich, Ostatnią Wieczerzę i modlitwę Jezusa w Getsemani). Znane nam opowieści ewangeliczne są zależne od tych dwu - Ewangelia według św. Jana opiera się na krótszym opowiadaniu, Ewangelie synoptyczne korzystają z opowiadania dłuższego - ale żadna z nich nie powtarza go. Każdy z Ewangelistów patrzy na nie z własnej perspektywy.

"Umarł za nasze grzechy"

Ewangeliczne opowieści o męce nie są rodzajem samotnej wyspy. Przeciwnie - znajdują się w centrum szerokiej refleksji, która jest obecna w całym Nowym Testamencie i która przez dziesięciolecia zajmowała pierwsze wspólnoty chrześcijańskie.
Podstawowe pytanie, które znajduje się u podstaw świadectw pierwszego pokolenia chrześcijan, jest jedno, nawet jeśli bywa formułowane raz w sposób bardziej teologiczny, innym razem w sposób bardziej biblijny, a jeszcze innym razem w sposób bardziej antropologiczny: Dlaczego Bóg posłał Mesjasza na drogę krzyża? Czy wybór ten jest zgodny ze starożytnymi Pismami? Czy ma znaczenie dla człowieka i świata?

Jeśli cierpliwie przeanalizujemy pierwsze formuły wiary obecne w Nowym Testamencie, to zobaczymy, że rozumienie męki Jezusa od samego początku było zaskakująco dojrzałe. Na ile da się wyjść spojrzeniem poza teksty, można zobaczyć wyrazy już dojrzałej wiary. Przypuszczenie, że na początku wspominano śmierć Jezusa, nie wyjaśniając jej sensu, jest bezzasadne; nie ma żadnego tekstu, który mógłby służyć mu za punkt oparcia.

Lektura Nowego Testamentu wskazuje na cztery schematy interpretacyjne. O żadnym z nich nie można powiedzieć, że jest starszy niż inne lub że znajduje się u ich podstawy. Pierwszy to schemat kontrastu: działaniu współczesnych, którzy zawiesili Jezusa na drzewie krzyża, pierwsi chrześcijanie przeciwstawiają działanie Boga, który Go wskrzesił ("Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem": Dz 2, 36). Schemat ten powstał prawdopodobnie w kontekście sporu z żydami.
Drugi schemat interpretacyjny to schemat historyczno-zbawczy - krzyż umieszczony jest w ramach planu Bożego ("zgodnie z Pismem") i w ramach całości życia Jezusa (przepowiednie krzyża), a jednocześnie wyjaśnia jego sens. Potrzeba umieszczenia krzyża w logice Pisma narzucała się chrześcijanom od samego początku, przede wszystkim we wspólnotach żydowsko-chrześcijańskich (por. Łk. 11, 47-48; Mt 23, 29-31).

Trzeci schemat to schemat soteriologiczny - "za nasze grzechy". Schemat ten nie tylko umieszcza krzyż w ramach planu Bożego, lecz pokazuje też jego wewnętrzny sens. W przeciwieństwie do tego, co się nieraz twierdzi, schemat ten nie pochodzi od św. Pawła, lecz jest znacznie starszy, o czym świadczy jego obecność w tekstach eucharystycznych oraz w pierwotnej syntezie chrzcielnej, którą znajdujemy w Pierwszym Liście do Koryntian rozdział 15, wersy 3-5.
Schemat czwarty to schemat uniżenia się i wywyższenia, upokorzenia i chwały (por. Flp 2, 6-11). Schemat ten - nawiązujący prawdopodobnie do 53 rozdziału Księgi Izajasza - łączy w logiczną całość dzieje Jezusa, które w przeciwnym wypadku mogłyby się wydawać niespójne: preegzystencja w postaci Bożej, ubogie życie, krzyż i wywyższenie. Zaletą tego schematu jest nie tylko połączenie w jedną całość różnych etapów życia Jezusa, lecz również, co ważniejsze, ukazanie ich wewnętrznej spójności. Wszystkie etapy - preegzystencja, ubogie życie, krzyż i chwała - kierują się tą samą Bożą logiką solidarności i daru.

Czytając kerygmatyczne przesłania z Dziejów Apostolskich, katechetyczną opowieść z Pierwszego Listu do Koryntian (15, 3-8), formuły eucharystyczne, chrystologiczny hymn z Listu do Filipian (por. 2, 6-11), widzimy, że od samego początku w medytacji pierwszych krzyż zajmował centralne miejsce. Przeglądając cztery Ewangelie, mamy to samo wrażenie - opowieści o męce zajmują nieproporcjonalnie więcej miejsca w relacji do reszty Ewangelii. O kilku dniach, w których miała miejsce męka, opowiada się obszernie i szczegółowo. Dlaczego?

Istnieją przynajmniej trzy powody. Przede wszystkim od samego początku mękę widziano jako uprzywilejowaną chwilę objawienia miłości Boga. Wyjaśnia to, dlaczego zapisano nie tylko najbardziej istotne momenty męki, lecz również drobne szczegóły. Krzyż jest najwyższym objawieniem miłości Ojca; gestem, który pozwolił nam dotknąć niewyczerpanej miłości Boga do nas. Motyw ten jest ciągle obecny w przepowiadaniu pierwotnego Kościoła. Jego ślady mamy we wszystkich księgach Nowego Testamentu. Pierwsi chrześcijanie żyli w nieustannym zdziwieniu: Bóg aż tak nas umiłował! Wystarczy tu przypomnieć fragment Listu św. Pawła do Rzymian: "Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami" (Rz 5, 6-8).

Drugim powodem jest to, że męka jest skandalem, który należy przezwyciężyć. Jest skandalem teologicznym, gdyż nie chodzi tu tylko o przyjęcie krzyża jako jednego z momentów mesjańskiego wydarzenia, lecz jako momentu uprzywilejowanego, w którym Bóg objawił swoją najgłębszą istotę i zwycięską moc. Jak widzimy, chodzi tu o sposób rozumienia zbawienia i o sposób rozumienia Boga. To z tego powodu męka zajmuje centralne miejsce we wszystkich wyznaniach wiary, to dlatego jest nieustannie obecna.
A w końcu trzeci powód. Nie zapominajmy, że męka nie jest tylko faktem z życia Jezusa, lecz od samego początku obejmuje także życie wspólnoty. Męka Jezusa trwa w męce Jego uczniów: w prześladowaniu, w oszczerstwach, w szyderstwach. Chrześcijanie medytują nad męką Pana, aby zrozumieć swoją własną mękę.


Zobacz także
ks. Jakub Szcześniak
Bóg mówi prawdę. Jeśli trzeba, upomina, ale nie pozbawia dziecięctwa Bożego. Jego działanie niesie pokój i radość z przebaczenia, ponieważ jest On jedynym Pocieszycielem. Dlatego św. Paweł, który wie, co to znaczy „być zdobytym przez Chrystusa” (por. Flp 3,12), pisze: „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg zesłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze!»” (Ga 4,6).
 
Elżbieta Wiater
Niewiele po II soborze watykańskim, a może nawet tuż przed nim, pojawił się dowcip o bacy, który przyniósł proboszczowi własnoręcznie namalowany obraz. Przedstawiał on wnętrze kościoła, na pierwszym planie był wielki filar, a za nim mnóstwo świeczek. Na pytanie księdza, co to jest, padła odpowiedź: „A dyć świecki w kościele!”. Minęły dziesiątki lat i nadal miejsce za filarem jest ulubioną „miejscówką” większości świeckich. Jak to zmienić? 
 
ks. Tomasz Podlewski

Na pewno znasz wierszowaną modlitwę do Anioła Stróża. Kojarzy się z beztroskim dzieciństwem, rodzinnym pacierzem albo okładką zeszytu do religii. I jeśli tylko z tym, to szkoda – bo aniołowie są bliżej ciebie, niż myślisz. 29 września to w Kościele święto Archaniołów, a 2 października – wspomnienie Aniołów Stróżów. Kim są? Jaki sens ma modlitwa do nich? I jak z nimi rozmawiać?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS