O funkcjach religii i o tym, jak jest przeżywana, można dyskutować. Inaczej jest, gdy przyjmuje się tezę, że religia nie mogła powstać bez interwencji nadprzyrodzonej. To jest granica, która definiuje podejście do genezy religii. Gdy pojawia się odniesienie do nadprzyrodzoności, to między wierzącym a niewierzącym mogą być tylko punkty zgody w pewnych szczegółach, ale nie w kwestii zasadniczej – jej istnienia bądź nieistnienia.
Z Janem Woleńskim i Jackiem Prusakiem SJ rozmawia Mateusz Burzyk
Historia Jezusa jest także historią Króla. Ale dziwne jest to Jego bycie Królem. Przychodzi na świat w żłobie i ubóstwie, przemieszcza się pieszo, jada z ubogimi i grzesznikami, spotyka ludzi, rozmawia z nimi, pomaga im, uzdrawia, uczy. Nie żyje w pałacu i między dworzanami. I w końcu nie broni się, gdy jest oskarżany przez naród, z którego się wywodzi. Król inny od wszystkich. Ale nasz! I prawdziwy! Gdy Jezus wydany przez swoich stanął przed Piłatem, ten zapytał go, czy jest królem. Jezus odparł: „Tak, Ja nim jestem”.