Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Oni stoją nieruchomo z zaciśniętymi ustami, groźnym spojrzeniem z wąskich oczu i jeszcze te kamienie w rękach. Patrzą na Jego oddalające się plecy. Gdy sobie to wyobrażam mam aż ciarki na plecach i szepczę pod nosem: „Oby mnie to nigdy nie spotkało. Obym nigdy nie patrzył na plecy oddalającego się Jezusa”. Ale jak do tego doszło?