logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Andrzej Zając OFMConv
Lubię, jak na mnie patrzysz
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Jesteś katolikiem. Co niedzielę chodzisz do kościoła. Modlisz się codziennie – rano i wieczorem. Zapytany, umiesz opowiedzieć kim jest Bóg, wiesz, że działa w Twoim życiu i Jemu wszystko zawdzięczasz. Starasz się dobrze żyć i nie czynić drugiemu, co Tobie niemiłe. I dobrze! Ale czy znasz Boga? Czy potrafisz wejść z Nim w relację? Czy wiesz, że On chciałby być naprawdę Twoim przyjacielem? Być w Twoim życiu, cieszyć się Twoimi sukcesami i przytulać Cię w chwilach porażki? Jeżeli teraz uświadomiłeś sobie, że też tego chcesz, ale nie wiesz jak zacząć, ta książka jest właśnie dla Ciebie.
 
Wydawca: Wydawnictwo Bratni Zew
Rok wydania: 2019
ISBN: 978-83-7485-354-5
Format: 126 x 188
Stron: 144
Rodzaj okładki: Miękka
  

 


 
dzień IV: 22 grudnia

Nie zawsze człowiek jest w euforii, nie zawsze rozpiera go entuzjazm, ale nawet taki czas nie jest stracony. Każdy doświadcza jakiegoś cierpienia: fizycznego, psychicznego, duchowego. Co robię z moim cierpieniem, od którego i tak nie jestem w stanie uciec? Czy potrafię zrobić z niego dobry użytek? Czy chcę – skoro już cierpię – nauczyć się wrażliwości na głos, który woła z głębi mojego jestestwa i przywołuje do uległości wobec Bożych zamiarów? A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał (Hbr 5,8). Na różne sposoby Bóg upomina się o siebie, również przez cierpienie, które staje się głosem.

Posłuszeństwo, uległość wobec głosu Boga to właśnie doświadczenie wiary. Nie można być jednocześnie człowiekiem wierzącym i niewierzącym, człowiekiem nieba i człowiekiem świata, wolnym i zniewolonym.

To Bogu zależy, aby człowiek był wolny. Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Dlatego zaprasza mnie do swojej szkoły. I uczy, co robić, aby być naprawdę wolnym. Bardzo dobrze pamiętam tę lekcję, w której opowiada o krzewie winnym uprawianym przez Ojca.

Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy (J 15,2). I nagle mówi do swoich uczniów: Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was (J 15,3). Dzięki słowu? Człowiek jako latorośl jest czysty, jeśli jest przycięty właśnie przez słowo. Czyli słowo Boże jest jak sekator w rękach ogrodnika, który przycina suche, albo też wybujałe dzikie gałązki, które ciągną soki, aby rozrastały się liście, ale owoców nie dają. Tak jest i ze mną.

Niejednokrotnie wiele energii tracę na liście, czyli na to wszystko, co jedynie mnie okrywa, co może robić dobre wrażenie, ale w rzeczywistości jest bezowocne. A ja chcę być wolny od pozorów, od powierzchowności, od pięknoduchostwa. Chcę znać prawdę o sobie, aby pozwolić się rozwijać temu, co rodzi dobre owoce, a oczyszczać się z tego, co może niby ładnie wygląda, ale w istocie nie upodabnia mnie do Jezusa, na którego obraz i podobieństwo zostałem stworzony. Przecież prawda wyzwala! Choćby była najbardziej gorzka, chcę znać prawdę.

Chcę być wolny od fałszu. Tę lekcję Jezus zamyka słowami: Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości (J 15,9-10). To słowo jest naprawdę wyzwalające. A ostatnie zdanie wręcz rozczula, kiedy Jezus wyjawia, po co to wszystko mówi: To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna (J 15,11).

1 2  następna
Zobacz także
Michał Wojciechowski
Skoro Bóg dał siebie poznać ludziom, człowiek może coś o Bogu powiedzieć. Biblia wyraża to zwłaszcza poprzez imiona Boże. Nie są to same nazwy, gdyż w języku hebrajskim pojęcia imienia (szem) zawiera w sobie ideę określenia, definicji. Używając imion Bożych ludzie wyrażają swoją wiedzę o Bogu i wiarę w Niego. 
 
Fr. Justyn
Przy odmawianiu wyznania wiary ciągle drażnią mnie słowa: "I zstąpił do piekieł". Nie wyobrażam sobie, aby Ojciec niebieski mógł skazać swego jedynego Syna na pobyt w piekle, choćby nawet chwilowy.
 
s. Rita od Chrystusa Sługi WNO

Chrześcijanin w medytacji szuka ciszy, aby doświadczać bliskości Boga i w Jego obecności znaleźć pokój. Ma nadzieję na doznanie Jego obecności jako niezasłużonego daru łaski. Nie oczekuje tego jako wyniku określonej techniki medytacyjnej. Medytacja może być niezwykle pomocna dla wiary, może wzmocnić dojrzałość osoby ludzkiej. Jednak techniki medytacji, które obiecują doświadczenie Boga czy wręcz duchowe z Nim zjednoczenie, są oszustwem. Wielu ludzi z powodu takich fałszywych zapewnień wierzy, że Bóg ich opuszcza wtedy, gdy Go nie odczuwają.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS