logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Egon Kapellari
Sztuka umierania
Wydawnictwo M
 


Tytuł: Sztuka umierania
Autor: Kapellari Egon
Przekład Jacek Jurczyski SDB
Wydawca: Wydawnictwo M; Kraków 2006
Tytul oryginalu: Und dann der Tod...
ISBN 83-7221-686-X
Okładka: Oprawa miękka
Wymiary: 140x202 mm
Kup tą książkę

 
Przedmowa
 
Jak żyli? Jak umarli? Te pytania odnoszące się do ludzi wcześniejszych pokoleń powtarzają się w każdej ludzkiej generacji na nowo. Często ich źródłem jest tylko czysta ciekawość. Nierzadko jednak kryje się za tym i pragnienie, aby spoglądając na zmarłych, wnieść więcej światła do własnego życia.
 
"Na dawne dni wspomnij. Rozważajcie lata poprzednich pokoleń" - mówi Mojżesz w Księdze Powtórzonego Prawa do swojego narodu. Ta mądrość wykraczająca poza horyzont Biblii odnosi się do całej ludzkości. W obliczu moralnych oraz politycznych katastrof dwudziestego wieku stwierdza się często z rezygnacją, że ludzkość nie jest zdolna lub nie chce wyciągnąć nauki z przeszłości. Pomimo przełomów kulturowych oraz konfl iktów pokoleniowych w historii narodów i całych kontynentów miliony razy mamy do czynienia z uczeniem się z historii. Uczącymi się w ten sposób są przede wszystkim indywidualne jednostki ludzkie. Celem jest nie tylko wiedza, lecz także mądrość, często religijnie ugruntowana. W epoce baroku mówiono o ars vivendi - "sztuce życia", której należało się nauczyć, a także komplementarnie wspominano o ars moriendi - "sztuce umierania". Poeta Rainer Maria Rilke, w jednym z sonetów do Orfeusza, stwierdza: "Nikt nie wie, czemu cierpi, miłość nie dana sercom, co nas oddala od śmierci wciąż ukryta przed nami"[1]. Tego rodzaju "uczenie się" w tak zwanym współczesnym społeczeństwie, które określa się także mianem "społeczności uczącej się". wcale nie stało się łatwiejsze. Odnosi się to szczególnie do problematyki własnej śmierci.
 
Niniejsza książka jest niewielkim przyczynkiem do "sztuki umierania" i wskazuje jednocześnie na związaną z nią "sztukę życia". W osiemdziesięciu krótkich tekstach - najczęściej bez wskazywania łatwo dostępnych, choćby za pomocą Internetu, źródeł literackich - rozpatrzono śmierć oraz poprzedzające ją życie najróżniejszych osób żyjących w ciągu ponad trzech tysięcy lat. Pomiędzy nimi znaleźli się chrześcijanie, wyznawcy innych religii, a także bezwyznaniowcy. Wszyscy oni stoją na horyzoncie starożytności grecko-rzymskiej, judaizmu, chrześcijaństwa lub postchrześcijańskiego europejskiego humanizmu.
 
Zaprezentowano siedemdziesiąt osiem szlachetnych, a także budzących grozę postaci, poczynając od zmarłego niedawno Papieża Jana Pawła II i, posuwając się po czasowym łuku, sięgnięto do starożytności przedchrześcijańskiej oraz biblijnych początków. Poza historyczną chronologią, którą starano się zachować, znalazły się oba końcowe rozdziały. Traktują one o śmierci Chrystusa oraz o tym wydarzeniu, które zgodnie z wiarą chrześcijańską można określić jako śmierć śmierci.
 
+ Egon Kapellari
biskup ordynariusz diecezji Graz-Seckau
Wielkanoc 2005
 

Przypisy:
1 - R. M. Rilke, Sonety do Orfeusza, XIX, [w:] R. M. Rilke, Śpiew jest istnieniem, przeł. B. Antochewicz, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1994, s. 275.


Zobacz także
Anna Mularska
Spaceruję wśród studentów Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i rozmawiam z ludźmi na temat cierpienia. Nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób boi się tego tematu i uważa go za tabu swojego życia. Jakby uważali, że milczenie może być lekarstwem na zło świata, na ból fizyczny i duchowy. Zauważam jednak - wśród osób, które podejmują trud rozmowy - ogromną różnorodność poglądów...
 
Małgorzata Janiec
Sprawdzony przepis na niebo? Oddać całe życie na ziemi drugiemu człowiekowi. Szczególnie takiemu, który sam już nie może się o siebie zatroszczyć. Hanna Chrzanowska, nowa błogosławiona Kościoła katolickiego, dobrze znała ten przepis. A właściwie sama go napisała. Tymi samymi rękami, które nosiły chorych, opatrywały rany, gładziły po wyniszczonych chorobą lub starością dłoniach. 
 
Jacek Olczyk SJ

Dzięki rekolekcjom ignacjańskim uświadamiam sobie, czego w sobie nie lubię, co odrzucam, a przez to mogę tej zagubionej części siebie powiedzieć: "wróć do mnie". To z kolei pozwala mi przyjmować drugiego człowieka z tym, z czym do mnie przychodzi, stworzyć dla niego przestrzeń.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS