logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Egon Kapellari
Sztuka umierania
Wydawnictwo M
 


Tytuł: Sztuka umierania
Autor: Kapellari Egon
Przekład Jacek Jurczyski SDB
Wydawca: Wydawnictwo M; Kraków 2006
Tytul oryginalu: Und dann der Tod...
ISBN 83-7221-686-X
Okładka: Oprawa miękka
Wymiary: 140x202 mm
Kup tą książkę

 
JAN OD KRZYŻA - "W noc jedną pełną ciemności"
 
W noc jedną pełną ciemności,
Udręczeniem miłości rozpalona,
O wzniosła szczęśliwości!
Wyszłam nie spostrzeżona,
Gdy chata moja była uciszona.
 
Te pięć wersetów stanowi początek najbardziej znanej duchowej poezji Jana od Krzyża. Ów hiszpański mnich z zakonu karmelitów, urodzony w 1542 roku, pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej de Yepes i po przedwczesnej śmierci ojca pracował jako pielęgniarz chorych. W wieku dwudziestu jeden lat wstąpił do zakonu i odbył studia filozoficzne i teologiczne w klasztorze w Salamance. Po przyjęciu święceń kapłańskich zapragnął przenieść się do bardziej surowych kartuzów. Spotkanie z pięćdziesięcioletnią wówczas Teresą z Avila w rozmównicy tamtejszego klasztoru Karmelitanek, gdzie była przełożoną, skłoniło go do rezygnacji z tego zamiaru i poświęcenia się wraz z nią reformie własnego zakonu w jej gałęzi męskiej i żeńskiej. Po tej decydującej o losach życia rozmowie obojga późniejszych świętych i Doktorów Kościoła miało miejsce jeszcze wiele dalszych spotkań w tym samym pomieszczeniu. Pewnego dnia w tej rozmównicy - rozdzielonych kratą klauzury - zobaczyła ich wystraszona siostra Beatrix od Jezusa, jak pogrążeni w ekstazie unoszą się nad posadzką. Stało się to, kiedy Jan od Krzyża wraz z Teresą z Avila prowadzili rozmowę na temat Trójcy Świętej.
 
Zachowały się świadectwa, że Jan był niewielkiej postury, lecz szlachetny w wyrażaniu się i gestach. W przeciwieństwie do Teresy nie dane mu były dary poczucia humoru i śmiechu. Nie miał przywódczego charakteru, nie był dobrym organizatorem ani porywającym kaznodzieją, lecz niezwykle wrażliwym spowiednikiem i przewodnikiem dusz. "Po dwóch słowach - relacjonowano - rozumiał duszę". Powierzających się jego pieczy nie chciał przywiązywać do siebie, panować nad nimi, lecz jedynie "prowadzić za rękę".
 
Jan od Krzyża jest także jednym z największych poetów hiszpańskich. "Jest on - stwierdził działający w Cambridge filozof prawa Christoph Kletzer - tym dla literatury hiszpańskiej, kim Dante dla włoskiej, koroną sztuki poetyckiej, wczesnym kwiatem ideału". Podczas studiów w Salamance był uczniem mnicha augustianina Luisa de Leon, który jako teolog, humanista i poeta rozwinął w młodym karmelicie talent poetycki. Zacytowane na początku słowa, zaczerpnięte z duchowej pieśni o ciemnej nocy, La noche oscura, zawdzięczamy jego wzorcowi poetyckiemu. Jednakże prawdziwy przełom i rozwój potencjału literackiego, jak stwierdza ewangelicki hagiograf Walter Nigg, nastąpił dopiero w 1577 roku podczas izolacji więziennej w klasztorze w Toledo, gdzie Jan przeszedł przez szereg cierpień - zycznych i duchowych. Znalazł się tam w wyniku nieporozumień dotyczących reformy własnego zakonu. Po dziewięciu miesiącach udała mu się starannie przygotowana ucieczka. Kiedy chodziło o cel odnowy, nie miał zamiaru cierpliwie oddawać się cierpieniu i nie pozwalał sobie na bezczynność. Nastąpiły lata wypełnione przewodniczeniem i duchową opieką nad własnym zgromadzeniem oraz pracą nad duchowymi dziełami, pomiędzy nimi Droga na Górę Karmel oraz Noc ciemna, będąca komentarzem do wiersza o tym samym tytule. Ponowne sprzeciwy wobec reformy doprowadziły do usunięcia go ze wszystkich urzędów oraz wygnania.
 
Jan udał się do położonego na uboczu klasztoru Ubeda. Chociaż należał on do ruchu reformackiego, świętego traktowano w nim niezwykle surowo i bez miłosierdzia. Czynił to szczególnie przeor, któremu Jan udzielił kiedyś nagany. Jan był bardzo schorowany, a jego ciało pokrywały wrzody. Podobny był do cierpiącego Hioba z kart Starego Testamentu. Pozostawiono go własnemu losowi w klasztornej celi. Jedynie pewien braciszek wyświadczył mu potajemnie kilka dobrodziejstw. Jan znosił to wszystko bez skargi, dochowując wierności swojemu słowu: "Tam, gdzie nie ma miłości, kładź miłość, a otrzymasz miłość".
 
W komentarzu do pieśni o ciemnej nocy duszy napisał o Chrystusie:
"Chrystus jest drogą, a droga ta jest umieraniem... w chwili śmierci również i On był wyniszczony co do duszy, pozbawiony pociechy i pomocy". Hiszpański mnich wyraził kiedyś pragnienie, że nie chce umrzeć jako przełożony, a do tego w klasztorze, w którym byłby znany. I tak też się stało. Podczas agonii powiedział: "Idziemy do domu Bożego". Było to 14 grudnia 1591 roku, kiedy miał dopiero czterdzieści dziewięć lat. Kanonizowano go w 1726 roku, a godność Doktora Kościoła nadano mu dwa wieki później.

Zobacz także
Ks. Kazimierz Kubat SDS
W związku z opublikowanym cyklem artykułów filozoficznych otrzymaliśmy kilka pytań. Są one ciekawe i rozwijają problematykę poruszoną w artykule. Pozwalamy więc sobie (za zgodą autora) na opublikowanie kilku z nich wraz z odpowiedziami. Odpowiedzią na rozważania w dziale "Metafizyka na co dzień" są nie tylko pytania, ale także pogłębione refleksje i komentarze. Chętnie je publikujemy, bo one na pewno przyczyniają się do pogłębienia naszej wiary... Tak powstał artykuł - Adam pyta - Barbara komentuje.
 
Daina Kolbuszewska
Życie i śmierć są stanem zero-jedynkowym. Nie można częściowo żyć i nie można częściowo umrzeć. Ale przejście między tym stanem zero-jedynkowym wcale nie jest skokowe. Śmierć jest procesem zdysocjowanym w czasie. Nie jest kwestią określenie, w którym momencie dochodzi do śmierci człowieka, bo to nie jest możliwe. Naszym obowiązkiem jest stwierdzenie, czy człowiek żyje lub czy człowiek już nie żyje.

Z prof. Zbigniewem Włdarczykiem rozmawia Daina Kolbuszewska
  
 
ks. Marek Dziewiecki

Z miłości do nas Syn Boży stał się człowiekiem. Narodził się w biedzie i od początku jego ziemskie życie było zagrożone. Otoczony był jednak niezwykłą miłością świętych małżonków – Maryi i Józefa. Bóg Ojciec nie przekreślił planów tych małżonków! Chciał, by Jego Syn wzrastał w łasce u Boga i u ludzi, chroniony miłością świętej żony i świętego męża. Właśnie dlatego poczekał ze zwiastowaniem, aż Maryja poślubi Józefa.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS