O funkcjach religii i o tym, jak jest przeżywana, można dyskutować. Inaczej jest, gdy przyjmuje się tezę, że religia nie mogła powstać bez interwencji nadprzyrodzonej. To jest granica, która definiuje podejście do genezy religii. Gdy pojawia się odniesienie do nadprzyrodzoności, to między wierzącym a niewierzącym mogą być tylko punkty zgody w pewnych szczegółach, ale nie w kwestii zasadniczej – jej istnienia bądź nieistnienia.
Z Janem Woleńskim i Jackiem Prusakiem SJ rozmawia Mateusz Burzyk
Wydaje się nam może, że to proste, stać w milczeniu przed Bogiem. A jednak milczenie jest trudną drogą. Wtedy bowiem, dopiero kiedy zaczynam milczeć, spotykam samego siebie. Wtedy hałas moich myśli zaczyna mnie niepokoić. Wtedy wiele rzeczy ujawnia się we mnie. Milczenie prowadzi w trzech etapach do zjednoczenia z Bogiem. Pierwszy etap polega na spotkaniu samego siebie. W milczeniu rozpoznaję to, co we mnie tkwi.