Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Kolędy wynikają z pewnej pobożności ludowej. Kompozytorami są często ludzie o dużej muzycznej wyobraźni i fantazji. Były to często utwory wynikające z serc ludzi, którzy niekoniecznie byli fachowo przygotowani do ich tworzenia, dlatego teksty często nie są z najwyższego pułapu literackiego. Poprzez tradycję były one tożsame z daną wspólnotą czy lokalną społecznością, charakteryzowały nawet miasta czy wsie...
Z muzykologiem ks. dr. Mariuszem Białkowskim o znaczeniu kolęd rozmawia Kinga Waliszewska