Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Internet jest dzisiaj dla nas tak oczywistym i ważnym elementem życia, że nie sposób pominąć tu chłopaka nazywanego „przyszłym patronem Internetu”. Ludzie często przeciwstawiają sobie normalność i świętość, nic dziwnego, że tak wielu z nas jej wcale nie chce, a ci, którzy jej pragną, mają w dużej mierze fałszywy obraz świętości. Przeszukując ulubione środowisko Carla, czyli Internet, traficie na życiorysy podkreślające, jakim to był cudownie pobożnym dzieckiem i czasem dodające: „a jednak normalnym”, co brzmi trochę zabawnie, a trochę złośliwie.