logo
Środa, 01 maja 2024 r.
imieniny:
Józefa, Lubomira, Ramony – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
brat Wawrzyniec od Zmartwychwstania
O praktykowaniu Bożej Obecności
Wydawnictwo Esprit
 



Bo Bóg jednak jest Panem...

 

Druga konferencja
28 września 1666 roku


(W domyśle - Brat Wawrzyniec) [Mawiał], że kierował się zawsze miłością, a nie jakimikolwiek innymi względami, bez lęku, że zostanie potępiony bądź zbawiony, a cieszył się z tego, że jedynym celem wszystkich swych działań uczynił miłość do Boga. Był zadowolony, kiedy mógł podnieść z ziemi źdźbło z miłości do Boga, szukając Jego samego tylko, a nie czegokolwiek innego, nawet nie Jego darów.

[Mawiał], że taki sposób postępowania duszy skłania Boga do wyświadczania jej nieskończonych łask. Przyjmując jednak owoce tych łask, to znaczy miłość, która z nich się rodzi, trzeba odrzucić ich smak: wszystko to bowiem nie jest Bogiem, gdyż wiara uczy, że jest On nieskończenie większy i całkiem inny od tego, co człowiek o Nim przeczuwa. Przy tym sposobie działania toczy się między Bogiem a duszą cudowna walka: Bóg daje, a dusza neguje, że to, co otrzymuje, jest Bogiem. W tej walce dusza jest przez wiarę tak mocna, [a nawet] mocniejsza niż Bóg, gdyż On nigdy nie może dać tyle, iżby ona zawsze mogła zaprzeczać, że jest On tym, co daje[1].

[Mawiał on], że ekstaza i zachwyt są udziałem jedynie tej duszy, która cieszy się darem, zamiast odrzucić go i iść do Boga niezależnie od Jego darów! Nie pozwalajmy unieść się falom emocji! Bo Bóg jednak jest Panem...

[Brat Wawrzyniec mawiał], że Bóg wynagradza tak szybko i tak wspaniale wszystko, co robi się dla Niego, że kilkakrotnie pragnął ukryć przed Bogiem to, co czynił z miłości do Niego, aby - bez jakiejkolwiek nagrody - mieć przyjemność zrobienia czegoś bezinteresownie dla Boga.

Odczuwał on ogromne zmartwienie, mając pewność, że jest potępiony: nikt z ludzi nie byłby w stanie odpędzić od niego tego przekonania! Podumał on jednak na ten temat w taki sposób: "Wstąpiłem do zakonu wyłącznie z miłości do Boga, starałem się działać tylko dla Niego. Czy będę potępiony, czy zbawiony, chcę w dalszym ciągu działać zawsze bezinteresownie z miłości do Boga; moim udziałem będzie przynajmniej to, że aż do śmierci będę robił wszystko co możliwe, aby Go kochać…".

To wielkie cierpienie trwało cztery lata. [Potem jednak] przestał myśleć o raju i o piekle. Całe jego życie było wówczas okresem wielkiej wewnętrznej wolności i ciągłej radości! Stawiał swe grzechy między Bogiem a sobą, jakby chciał Mu powiedzieć, że nie zasługuje na Jego łaski; lecz to nie przeszkadzało Bogu dalej go nimi obdarzać! [Bóg] brał go czasami jakby za rękę i prowadził go przed całym niebieskim dworem, aby pokazać nędznikowi, jaką przyjemność odczuwa z wyświadczania swych łask.

[Mawiał on:] na początku trzeba się trochę przyłożyć, aby uformować w sobie zwyczaj stałego rozmawiania z Bogiem i przypisywania Mu wszystkiego, co człowiek uczyni; potem powinniśmy odkryć, że Jego miłość pobudza nas wewnętrznie bez żadnego trudu.

Spodziewał się on, że po pięknej pogodzie, którą zesłał mu Bóg, nastąpi odmiana i doświadczy trudów i cierpień. Nie przejmował się tym jednak, wiedząc dobrze, iż skoro on nie może zrobić niczego sam z siebie, Bóg nie przestanie udzielać mu sił i wsparcia.

Zwracał się zawsze ku Bogu, gdy podejmował praktykowanie jakiejkolwiek cnoty, mówiąc: "Mój Boże, nie zdołam tego uczynić, jeśli mnie nie uzdolnisz do tego"; i natychmiast doznawał przypływu potrzebnych sił.

Kiedy upadł, nie czynił niczego innego, jak tylko przyznawał się do swego błędu i mówił do Boga: "Nigdy nie uczynię niczego błędnego, jeżeli pozwolisz mi działać; do Ciebie należy to, by przeszkodzić mi w upadku i poprawić to, co jest złe". Później już wcale nie rozpaczał z powodu swego błędu.
 


[1]Rozpoznajemy tu tematykę "teologii negatywnej"

Zobacz także
o. Artur od Ducha Świętego OCD
Jeśli zastanowisz się nad sobą, stwierdzisz, że w człowieku istnieją duchowe władze, którymi myśli i podejmuje decyzje, chociaż ich nie widać. Natomiast mało kto z nas wie, że jest jeszcze duch. Nie widzisz go, nie dotkniesz, on nie ma władz takich jak rozum i wola, a jest tym, co w tobie jest najważniejsze, to centrum osoby...
 
Krzysztof Wons SDS
Zażyła więź z Jezusem zakłada pragnienie spotkania Go, poznanie, rozmiłowanie w Jezusie. Ostatecznie jednak ma prowadzić do radykalnego wyboru życia z Nim i dla Niego. Nie wystarczy bowiem pragnąć więzi z Jezusem, nawet jeśli to pragnienie jest w nas bardzo silnie. Jeśli w naszej relacji z Jezusem zatrzymalibyśmy się jedynie na pragnieniach, nasza więź z Nim byłaby tylko pozorna – byłaby iluzją. 
 
Łucja Zalewska
Przedstawiamy sylwetki męczenników Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego beatyfikowanych przez Ojca Świętego Jana Pawła II pielgrzymki na Ukrainę.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS