Liczby mówią same za siebie
Spójrzmy więc najpierw na prawa, jakie posiadała kobieta "czasów katedr". Gdybyśmy chcieli trzymać się dzisiejszej terminologii, to powiedzielibyśmy, że okres pełnego równouprawnienia kobiet i mężczyzn przypada na X-XIII w., na czas feudalizmu. Tak, właśnie - feudalizmu, który stereotypowo myślącym jawi się jako epoka ciemnoty i wszelakiego ucisku. Otóż w tym okresie kobieta nie była ani niewolnicą, ani panią mężczyzny[4]. Jaka więc była jej pozycja społeczna?
Najpierw: była zabezpieczona finansowo. Jej majątek należał do niej i mąż nie mógł nim dysponować, choć mógł go użytkować. Z drugiej strony, kobieta zamężna miała udział we wszystkich dobrach, które małżonkowie posiedli w czasie trwania związku. Jeśli owdowiała, miała prawo do części wspólnego majątku. Mąż jednak takiego prawa nie miał, ponieważ majątek kobiety był całkowicie niezbywalny. Historia zna przypadki, gdy mężowie owdowiawszy tracili i stanowiska, i majątek, ponieważ należały do żony.
Kobieta "czasów katedr" posiadała to, co dziś nazwalibyśmy "prawami obywatelskimi". Mianowicie mogła kupować i sprzedawać majątki, sporządzać darowizny, zarządzać własnym majątkiem lub majątkiem męża, dziedziczyć i wyznaczać testamentem swoich dziedziców. Mogła uczestniczyć w procesach sądowych, mogła oskarżać i szukać naprawienia swej krzywdy. Przy tym, warto podkreślić, dotyczyło to wszystkich kobiet, niezależnie od tego, czy były to panie szlachetnie urodzone czy zwykłe chłopki. Mogły one też zarządzać lennem, składać i odbierać hołdy lenne. Były takie, które rozwijały handel, zakładały miasta, budowały drogi, jak choćby słynna kasztelanka Blanka z Szampanii. Régine Pernoud wspomina, że w okresie od 1152 r. do 1284 r. w południowej Europie lennikami było 104 szlachetnych panów, 48 dam i 10 panien.
Średniowieczne kobiety były również władczyniami, i to władczyniami w pełni samodzielnymi. Oczywiście w każdej epoce znajdziemy przykłady kobiet, od których w mniejszym lub większym stopniu zależały losy królestw i państw, jednak najczęściej rządziły one z alkowy. Średniowiecze natomiast zna takie władczynie jak Alienor z Akwitanii, małżonka Henryka II Plantageneta i matka Ryszarda Lwie Serce. Miała ona własną pieczęć, własnych sekretarzy, konstabla, słowem wszystkie potrzebne instrumenty władzy. Po śmierci Henryka przejęła całkowicie ster rządów w Anglii we własne ręce. Podobnie jej wnuczka, Blanka Kastylijska, matka Ludwika IX (Świętego), rządziła Francją długie lata. Przykłady można mnożyć (w Polsce - królowa Jadwiga), nie w tym jednak rzecz (zainteresowanych odsyłam do pracy Régine Pernoud[5]).
Równouprawnienie kobiety średniowiecznej nie ograniczało się do wyżej wymienionych przykładów. I tak, w stosunku do swego suwerena, miały one takie same prawa jak mężczyźni, choć ze względu na słabszą budowę fizyczną, częste porody i obowiązki macierzyńskie nie mogły służyć mu zbrojnie. A jednak – często zakładały zbroje i wychodziły w pole. I to nie tylko wtedy, gdy rozstrzygały własne spory, jak Izabela de Monfort, która walczyła z hrabiną Evreux, lecz i w obronie własnego majątku, jak słynna Czarna Agnieszka (ok. 1338), która pod nieobecność męża przez 6 miesięcy broniła swego zamku przed Anglikami czy Matylda Toskańska (1046-1115), która sama dowodziła swoim wojskiem, mając w ręku miecz swego ojca. Ta sama Matylda pozostawała przez 30 lat w służbie dwóch papieży – Grzegorza VII i Urbana II. Oprócz słynnych, znanych mniej lub bardziej z barwnego życia i przygód, było bardzo wiele innych kobiet, które ruszyły na wyprawy krzyżowe i walczyły w taki sposób, że (jak podają kronikarze muzułmańscy) były postrachem dla wrogów.
Wiara i teologia
Tak przedstawia się sprawa, jeśli chodzi o stan prawny kobiet Średniowiecza. Nasza charakterystyka tych czasów jednak byłaby niepełna, gdybyśmy nie uwzględnili również ich sytuacji intelektualnej i duchowej. Również i tu kobiety nie pozostawały w tyle za mężczyznami. Wspomnieć można np. Hildegardę z Bingen, autorkę dzieł mistycznych, kompozytorkę (zostawiła po sobie przepiękne hymny i symfonie), reformatorkę alfabetu niemieckiego, znawczynię ziołolecznictwa (dziś powszechnie wraca się do sporządzonych przez nią recept), albo Adelę, hrabinę Blois i Chartres, protektorkę sztuki, poetkę, rozmiłowaną w filozofii.