Kiedy doświadczamy radości, bądź przeżywamy niezwykłe chwile, często mówimy „było mi jak w niebie”. Podświadomie z duszy wydobywamy pragnienia spełnienia, które nazywamy stanem szczęścia. „Niebo” jest więc nie tyle miejscem ani przelotnym uczuciem, co stanem naszego serca i duszy, w którym chcielibyśmy trwać. Jednak często tracimy smak „nieba” i stwierdzamy, że chwile szczęścia są ulotne, a pozostaje życie szare i monotonne. To w jaki sposób być szczęśliwym na ziemi, skoro wszystko jest tak zmienne i nietrwałe? Gdzie szukać prawdziwego szczęścia?
Maryja jest pierwszą uczestniczką zmartwychwstania. W pełni, przywrócona do życia, jest w niebie duszą i ciałem. W ten sposób jest zapowiedzią powszechnego zmartwychwstania, które będzie na końcu historii ludzkości, w wymiarze eschatologicznym, naszym udziałem.
mówi ks. prof. Marek Chmielewski, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Mariologicznego, konsultor Komisji Maryjnej KEP, członek Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej, w rozmawie z Radosławem Molendą