logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Mariatresa Zatoni
Jak mądrze wychować nastolatka.
Wydawnictwo Bratni Zew
 


rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7485-121-3
format: 130 x 210 mm
stron: 120
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Bratni Zew

 
Kup tą książkę

 

Nauka wyznaczania dystansu


Czym zatem są regulatory dystansu? Najprościej mówiąc to nauka znoszenia narastającego niezrozumienia, pytań, wątpliwości, ustosunkowanie się do faktu, że "Już nie potrafię cię zrozumieć jak kiedyś". A nawet pokorne: "Jeśli mi nie wytłumaczysz, nie zrozumiem". Postępuję nie jak ktoś wszechwiedzący, lecz ten, który uczy się ciebie poznawać, a może nawet pomaga ci w lepszym poznaniu siebie samego.

Powinniśmy jednak wystrzegać się pewnego błędu. Dystans czasami bywa "darowany", zanim jeszcze dziecko zdąży go zapragnąć. "Dali mi klucze do domu! Mogę wracać o której chcę, wystarczy, że nie będę przeszkadzał! - wykrzykiwał rozdrażniony nastolatek i, ku zdziwieniu całej swojej klasy, ostatniego rocznika liceum, dodawał - nawet jedynka z filozofii nie robi na nich wrażenia!" Wyznaczony dystans jest więc obustronny - musi zostać uzgodniony, cierpliwie i z szacunkiem. Oraz, naturalnie, nie może być wyznaczony raz na zawsze - czym innym jest dystans ustalony z czternastolatkiem, a czym innym z dwudziestolatkiem.

I znów wkrada się błąd, tym razem podwójny - że ustalanie reguł to swego rodzaju "spór związkowy", w którym chlebodawca (rodzic) oraz pracownik (dziecko) starają się wynegocjować najkorzystniejsze dla siebie warunki. Nic z tych rzeczy, jak zobaczymy w roz. 7. Drugi błąd polega na możliwym emocjonalnym zniekształceniu terminu "uzgodnione", co nie oznacza "dające satysfakcję, zadowolenie, spełnienie". Kto powiedział, że porozumienie przyniesie ipso facto ulgę i satysfakcję? Szczególnie w pierwszej chwili może wzbudzić nieco smutku, poczucie, że nie obroniliśmy aspiracji - wartości uważanych dotąd za nienaruszalne.

W zdrowych rodzinach regulatory dystansu są uzgadniane wręcz spontanicznie; oto kilka przykładów:

- "W tym roku chciałbym spędzić wakacje sam, na obozie z księdzem, zamiast jechać z wami jak zwykle nad morze", mówi nastolatek; jeśli rodzice odbierają to jako propozycję, nie zaś ultimatum, mogą na przykład umówić się na część wypoczynku, a nie całe wakacje.

- "W sobotę mógłbym wpaść do biura, tato, żeby ci pomóc, bo chcę trochę zarobić (albo chciałbym znaleźć pracę na lato)"; i w tym momencie tata nie wykorzystuje okazji do użalania się ("Dopiero jak potrzebujesz pieniędzy, to chcesz mi pomagać"), ani nie wygłasza sentencji typu "W rodzinie pomaga się za darmo", ale raczej określa rodzaj pomocy, godziny pracy ("Nie możesz przychodzić, kiedy masz ochotę, muszę mieć pewność, że mogę na ciebie liczyć…") oraz wynagrodzenie.

- "Nie chcę, żebyście otwierali moją pocztę, podsłuchiwali rozmowy telefoniczne czy czytali sms?y…"; i tu również można negocjować: "Widzę, że urosłeś/łaś i masz prawo do własnej prywatności… Spróbujmy ustalić, jakie mogą być rzeczywiste warunki, abyś nią dysponował".

- "Nie macie wstępu do mojego pokoju, bo ja tam siedzę z przyjaciółmi tyle, ile mi się podoba, nawet przy zamkniętych drzwiach". I znów, jeśli podobne deklaracje nie są rozumiane jako żądanie, można zauważyć, że "mój pokój" to w rzeczywistości tylko jedno z pomieszczeń domu, zakupionego i utrzymywanego przez rodziców, czyli jakie będą granice tej prywatności, itd.

Przykłady są liczne, wiele z nich poddamy analizie w tym opracowaniu, gdyż wyznaczanie dystansu wymaga praktyki, a może nawet pozwala na odkrycie tego oddalenia, którego potrzebują sami rodzice.

A jeśli dziecko nie uzewnętrznia żadnej potrzeby dystansu? Jeżeli zdaje się przyjmować wszystko, co samo przychodzi, nie wysyłając komunikatu "Urosłem"? Zazwyczaj rodzicom zadającym podobne pytania odpowiadamy, że nadejdzie czas na żądania, które - pod warunkiem, że w rodzinie panuje wystarczająco pogodna atmosfera - sami poznają we właściwym czasie; skoro dziecko nie prosi, nie trzeba go ponaglać, należy ufać, że przedstawi wymagania, gdy samo będzie w stanie im sprostać. Mówienie synowi/córce "Dlaczego się gdzieś nie wybierzesz? Nie widzisz, że twoi koledzy wychodzą prawie codziennie? Ty też czasem wyjdź wieczorem, chociaż raz!", nie oznacza pomagania, lecz tarasowanie sobą drogi, uniemożliwiając mu postawienie samodzielnego kroku.

Mogłoby się również zdarzyć, że syn o nic nie prosi, ponieważ ma już wszystko - matkę na zawołanie ("Wypierz mi szybko tą koszulkę"), ojca, którego nie interesuje, co syn "majstruje" przy komputerze; całą serię nienaruszalnych praw i prawie żadnego obowiązku.


Zobacz także
Piotr Kordyasz

Gdy zastanawiałem się nad tym, co może zakłócać pokój w rodzinie, doszedłem do wniosku, że są to dwie grupy czynników. Do pierwszej grupy zaliczyłbym to, co jest zależne od nas samych, np. egoizm, zbytnie skupianie się na sobie, pyszałkowatą miłość własną czy lenistwo. Drugą grupę czynników zakłócających pokój w rodzinie stanowią moim zdaniem te nie do końca zależne od nas, np. problemy w pracy, choroby, przykre czy stresujące wydarzenia. Powodują one napięcia, absorbują nasze myśli i uczucia. Są jednak nieodłączną częścią naszego życia, krzyżem, który niesiemy.

 
Krzysztof Guzek
Bóg się nie narzuca jak pstrokate billboardy na ulicach miast i hałaśliwe promocje w sieciach handlowych. Dlatego też, by Go odkryć potrzeba trochę zwolnić, wyciszyć się. Bo Bóg obecny jest w prostocie, ciszy i ubóstwie, a nie w przepychu, wrzawie i luksusie. Boże Narodzenie pokazuje czułe oblicze Boga...
 
Andrzej Sarnacki SJ
„Globalizacja” jest słowem-kluczem, otwierającym rozumienie współczesnego świata, w którym zachodzą kompleksowe i dynamiczne procesy zmian. Z powodu swego odniesienia do rozlicznych i ogólnoświatowych zjawisk jest określeniem niezwykle pojemnym, a przez to używanym w różnych kontekstach i znaczeniach...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS