Chwała Bogu na wysokościach (Łk 2,14)
Jego wysokość
W odróżnieniu od wszystkich bogów, Bóg wyznawany przez chrześcijan nie jest ludzkim wynalazkiem, nie jest skończony ani przez nas odkryty. Nie jest spełnieniem tego, czego człowiek sam potrafiłby szukać i co mógłby znaleźć. My chrześcijanie mówimy o Tym, który po prostu wkracza na miejsce tego, co zazwyczaj nazywa się „Bogiem”. Który wyrzuca wszystkie tamte rzeczy i sam tylko chce być Prawdą. Gdzie Bóg sie ukaże, tam rozpadają się w proch i w pył wszyscy bogowie. On jest Tym, który przebywa ponad nami. Także ponad naszymi najwyższymi i najgłębszymi uczuciami, aspiracjami i intuicjami oraz ponad wytworami ludzkiego ducha – nawet tymi najwznioślejszymi. Wiąże się z tym to również, że Bóg jest nie tylko niedowodliwy i niezbadany, lecz także niepojęty. „Bóg na wysokościach” znaczy: Ten, który po prostu w sobie samym ma przyczynę swego istnienia i dlatego jest rzeczywistością oraz Tym, który sam tylko może nam siebie objawić i ukazać. I właśnie ten Bóg na wysokościach, jako taki, zbliżył się do człowieka. „Bóg na wysokościach” nie znaczy: całkowicie nam obcy, niemający z nami nic do czynienia. Znaczy: Ten, który zstępuje z wysokości i przychodzi do naszej niskości. Bóg na wysokościach to Bóg, który się nam objawia jako Bóg prawdziwy. Zatem jako Ten, którego żadną miarą nie trzymamy w naszych rękach, a który mimo to i w taki właśnie sposób zajął się nami.